Make Your Mark… on society

30 04 2010

Strome ulice paryskiego Montmartre’u nieodłącznie kojarzą się ze sztuką. To po nich przechadzała się francuska bohema przełomu wieków, to przy nich mieszkali Picasso i Modigliani, to je malowali Auguste Renoir czy Vincent Van Gogh. Jednak kolebka awangardy – miejsce narodzin kolejnych nurtów i prądów artystycznych jest dalekie od wyobrażeń na temat graffiti. To nie nowojorskie dzielnice nędzy. Brudne, ciemne podwórka w których dzieci emigrantów oznaczały swój teren. Oswajały nieprzyjazną przestrzeń przy pomocy markerów i farb w spreju. Poza pojedynczymi tagami i wszelkimi „wybrykami” street-artowych gigantów (bo znaleźć tu można prace Jerome’a Mesnagera czy mozaiki Invadera), jedynymi przejawami sztuki przedmieść są przemykające od czasu do czasu podmiejskie furgonetki doszczętnie „przemalowane” przez writerów znad Sekwany. Na jesieni 2007 roku do galerii w dzielnicy artystów weszła jednak twórczość ulicy w swojej najczystszej formie.

Wywodzący się z Bronxu, Seen to żywa legenda. Człowiek, który malował pociągi i mury na długo przed narodzinami hip-hopu. Jeden z bohaterów „Style Wars” – writerskiej biblii, prawdziwie kultowego (co rzadkie w dobie legendarnych chipsów i trendsetterskich zupek w proszku) dokumentu o początkach sztuki ulicy. „Seen jest jednym z najbardziej utalentowanych malarzy pierwszego pokolenia. Seen to numer jeden. Nikt nie może się z nim równać. Seen to prawdziwa „gwiazda”. Jego prac z nowojorskiego metra nikt nie jest w stanie powtórzyć. Ich jakość i ilość jest niewyobrażalna. Nawet tu we Francji, gdzie kolejki jest stosunkowo łatwo malować, nie widuję takiego poziomu. Seen to klasyk. A o klasykę właśnie w tym wszystkim chodzi. Ten facet to czysta magia.” – tak organizatorzy wystawy w Galerie Chappe – ekipa Make Your Mark opisuje starszego już pana. Jednak błysk w oku i wytatuowane na palcach dłoni litery ksywki burzą wizerunek dobrodusznego dziadka. A samo sprowadzenie legendarnego writera do Francji też nie przypominało herbatki z ciasteczkami. „To było naprawdę trudne. Trudne to nawet zbyt małe słowo. Próbować się z nim spotkać to jak szukać kogoś kto nigdy nie istniał. Jeśli potrzebujesz informacji to… nie ma żadnych informacji. Jeśli pytasz o niego innych sławnych malarzy, to nikt nie ma z nim już kontaktu. Choć ty masz dziwne wrażenie, że jednak jakiś mają. Ale my jesteśmy nieugięci, i z roku na rok nie poddawaliśmy się, aż pewnego dnia on sam do nas zadzwonił. To był pierwszy krok. Jeden z miliona.” Zwieńczenie tych starań przerosło najśmielsze oczekiwania chłopaków. Na wernisaż do galerii, mogącej pomieścić w porywach sto osób, przyszło około tysiąca zainteresowanych – szczelnie wypełniając okoliczne schody, murki i barierki. Żywa reakcja z jaką się spotkał zrealizowany przez Seena spontaniczny pomysł pomalowania zewnętrznej ściany galerii. Hołd oddany legendarnemu writerowi przez dji (reprezentującego B.O.S.S. – Naughty J i członka Saian Supa Crew – Sly The Mic Buddah) na wieczornym afterparty. Wypowiedzi fanów równie licznie zebranych na zorganizowanej następnego dnia sesji autografów parafrazując stare writerskie powiedzenie można podsumować tak – Seen’s graffiti changed my life.

„Czuję się farciarzem mogąc go spotkać i z nim pracować. Bez Seena nie byłoby Make Your Mark. Założyliśmy M.Y.M., żeby zrealizować Seen City. Kiedy go pierwszy raz spotkaliśmy nie wyobrażałem sobie, że po kilku latach będziemy współpracować przy jego wystawie w Paryżu. To jak spełnianie marzeń.” Z niekłamanym entuzjazmem opowiada Steve. „Dla nas graffiti to życie. Ostatnie 17 lat pełne było tagów, throw-upów i paneli. Jeden z nas jest pionierem writingu nad Sekwaną, autorem pierwszego prawdziwego francuskiego magazynu o graffiti – Time Bomb. Po już prawie 20 latach my nadal jesteśmy tutaj! Make Your Mark zostało stworzone przez writerów i dla writerów. Żeby zajmować się prawdziwym graffiti. To brudna robota, ale ktoś musi się tym zająć.” Jednak spotkanie z legendą i zachwyt z jakim spotkała się inicjatywa ze strony widzów w pełni wynagradzają wszelkie trudy. „Mamy w planie kontynuować projekt. Rozpocząć Seen City European Tour, a w przyszłości najpewniej World Tour. Ten sam pomysł, ale za każdym razem nowe prace i nowe gadżety. Z początku chcieliśmy współpracować jedynie z Seenem, lecz teraz Make Your Mark to rozbudowany projekt, a my mamy mnóstwo pomysłów związanych z różnymi artystami. Make Your Mark będzie wszędzie!” Choć jak mówili, po spotkaniu Seena i zrealizowaniu jego wystawy spokojnie mogą umrzeć. To czego chcieli dokonać w życiu, mają już na koncie.

[fot. Filip Kalinowski & Tarik Briziz for Make Your Mark]